Po bardzo słabej inauguracji Pucharu Świata Anais Chevalier-Bouchet zrehabilitowała się w niedzielnym sprincie. Francuzka zajęła drugie miejsce i była bezbłędna na strzelnicy. – Byłam w jakimś letargu, siedząc w kinie, oglądając film – opowiada o sobotnich wydarzeniach w rozmowie z nordicmag.info.

Początek sezonu ma dla Chevalier-Bouchet słodko-gorzki smak. W biegu indywidualnym zawiodła na strzelnicy. 5 błędów dało dopiero 52. lokatę na mecie, co dla aktualnej wicemistrzyni świata w sprincie było gigantyczną porażką. Jednak niedzielnym występem 28-latka udowodniła, że w biegu krótkim czuje się jak ryba w wodzie i ustępiła pola wyłącznie Hannie Oeberg.

– Od początku mojej kariery muszę dostawać klapsa, żeby móc wrócić do siebie.. Myślę, że jestem na to skazana do końca mojej kariery [uśmiech]. Cieszę się, że mogłam zareagować w dwadzieścia cztery godziny, zwłaszcza jeśli chodzi o strzelanie – powiedziała zawodniczka po zawodach.

Francuzka przyznała, że nastroje po sobotnim biegu indywidualnym nie były zbyt dobre. Najlepsza z „Trójkolorowych” Anaïs Bescond zajęła w nim dopiero 28. miejsce.

– Trochę nami wszystkimi wstrząsnęło! Trenerzy byli zirytowani, technicy też, bo cała ich praca nie była zbyt przydatna.Paulo [Jean-Paul Giachino, przyp. red.] miał dość mocną przemowę, która mnie obudziła. U mnie to zadziałało i myślę, że jest zbiorowa reakcja. To trochę bardziej jak nasz poziom – opisuje weekendowe wydarzenia Chevalier-Bouchet.

Źródło: nordicmag.info
Fot. Wikiemdia/Christian Bier (CC BY-SA 3.0)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.