Erik Lesser nie owija w bawełnę, ale czy ma rację? Trzykrotny medalista olimpijski skrytykował w minionym tygodniu premie olimpijskie, jakie Deutsche Sporthilfe wypłaci za medale olimpijskie m.in. biathlonistom. A w zasadzie to ich brak. Do sprawy odniósł się członek zarządu DSV, Stefan Schwarzbach.

To jak stanie na balkonie i klaskanie

Erik Lesser wywołał w Niemczech niemałe zamieszanie. Wszystko przez jego komentarz w mediach społecznościowych. Utytułowany biathlonista nie pozostawił suchej nitki na wysokości premii od Deutsche Sporthilfe. Okazuje się bowiem, że alpejczycy, skoczkowie narciarscy oraz właśnie biathloniści za olimpijski medal w Pekinie otrzymają okrągłe 0 euro.

Narciarstwo alpejskie, skoki narciarskie mężczyzn i biathlon dostają za to dokładnie 0 euro, ale dużo sławy i honorów. To tak, jakby stali na balkonie i klaskali w ramach podziękowania.

Decyzja podjęta w porozumieniu z rzecznikami sportowymi

Do całego zamieszania odniósł się członek zarządu Niemieckiego Związku Narciarskiego (DSV), Stefan Schwarzbach. Przyznał on, że brak premii jest faktem, jednak okoliczności są nieco inne.

Prawdą jest, że narciarstwo alpejskie, biathlon i skoki narciarskie nie otrzymują żadnych premii ani funduszy od Sporthilfe. Ta decyzja została jednak podjęta w porozumieniu z przedstawicielami naszych sportowców.

Decyzja ta wynikała bowiem z potencjału zarobkowego, który w tych sportach jest znacznie większy niż w innych dyscyplinach olimpijskich. Nie chodziło tu także o szukanie oszczędności. Środki te przeznaczono bowiem na rozwój młodych zawodników.

Premie wypłacimy jak w poprzednich latach

Olimpijczycy z tych trzech dyscyplin, w przypadku zdobycia medalu w Pekinie, wciąż mogą liczyć na premie od DSV. Za złoty medal zostanie przyznane 25 000 euro. Srebro to nagroda w wysokości 15 000, a za brąz 7 500 euro. Sporthilfe natomiast płaci odpowiednio 20 000, 15 000 i 10 000 euro.

Oczywiście Erik Lesser ma rację, że jest to stosunkowo mało w porównaniu z pensjami i premiami w innych dyscyplinach – przyznał Schwarzbach.

Dla przykładu polscy olimpijczycy mogą liczyć na 120 000 zł od PKOl i do 80 500 zł brutto od ministra sportu za złoty medal. Srebro to odpowiednio 50 000 zł i do 57 500 zł brutto. Za brąz PKOl płaci 50 000 zł, a minister sportu nawet 46 000 brutto.

Biathloniści częścią rodziny Sporthilfe

Sprawę skomentował także rzecznik Deutsche Sporthilfe, organizacji, która od 1967 roku pomaga najzdolniejszym niemieckim sportowcom osiągnąć sukces na arenie międzynarodowej. Do tej pory podopieczni tej fundacji są autorami 270 złotych medali igrzysk olimpijskich oraz 358 złotych krążków na paraolimpiadzie. Należą do niej także przedstawiciele dyscyplin, o których wspominał Lesser.

Sportowcy z drużyny olimpijskiej z narciarstwa alpejskiego, biathlonu i skoków narciarskich (mężczyźni) są częścią rodziny Sporthilfe i są wspierani przez fundację w tak zwanej „najlepszej drużynie bez funduszy”. W ten sposób mają dostęp do niematerialnych usług wsparcia Sporthilfe, takich jak ochrona ubezpieczeniowa, dostęp do seminariów, szkolenia aplikacyjne lub program mentorski. Z racji, że nie byli już jednak wspierani finansowo, to nie otrzymywali żadnych premii olimpijskich.

Źródło: kicker.de, pap.pl
Fot. Fot. Martin Rulsch, Wikimedia Commons, CC BY-SA 4.0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.