Dominik Windisch w miniony weekend udzielił jednego z ostatnich przedsezonowych wywiadów. W rozmowie z włoskim dziennikiem „La Gazetta dell Sport” przyznał, że nie myśli jeszcze o igrzyskach w Pekinie. – Nadal nie potrafię wczuć się w tę atmosferę – powiedział 32-latek.
Po dwukrotnym brązowym medaliście olimpijskim w sztafecie mieszanej, możemy spodziewać się chęci powtórzenia rezultatu z Soczi i Pjongczangu. Jednak Dominik Windisch podchodzi do tematu ze stoickim spokojem. Włoch tłumaczy, że nie testował jeszcze pekińskiej areny i w ogóle nie skupia się na tak odległej przyszłości.
– Nie mogliśmy wypróbować toru, wszyscy będziemy nim zaskoczeni. Ale wolę jeszcze nie myśleć o igrzyskach, nie wyobrażać sobie, jak będzie, nadal nie potrafię wczuć się w tę atmosferę. Zrobiłem wszystko, co mogłem i chciałem. A przede wszystkim jestem spokojny, mam konkretne cele – powiedział Windisch.
W ostatnich tygodniach biathlonista miał na głowie inne zmartwienie, które, jak sam przyznaje, nie pozwalało mu w pełni skupiać się na sporcie.
– Przez trzy miesiące wykańczaliśmy wnętrze domu i zamieszkaliśmy tam. Wyszło naprawdę pięknie. To było zobowiązanie, zdjąłem kolejny ciężar z głowy, aby skupić się na biathlonie – dodaje Włoch.
Źródło: gazzetta.it
Fot. pixabay.com