Emilien Jacquelin w rozmowie z francuskim dziennikiem „L’Équipe” skomentował swój występ w weekendowych zawodach w norweskim Sjusjøen. 26-latek nie ukrywa, że jest zadowolony z tego, co pokazał na trasie.

W Norwegii kibice mogli podziwiać walkę gospodarzy z Francuzami. To właśnie w Sjusjøen te dwie reprezentacje wystawiły swoich najlepszych zawodników. Faworyci nie zawiedli i do końca walczyli o najwyższe pozycje. Jednym z tych, którzy w poniedziałek wstali w lepszym humorze był bez wątpienia Emilien Jacquelin.

Weekendowe zawody w Sjusjøen za nami. Dominacja Norwegów i Francuzek

Aktualny mistrz świata w biegu pościgowym w sobotę w sprincie zajął 8. miejsce. Mimo bardzo dobrego czasu biegu (stracił 23,5 sekundy do zwycięzcy), zawiódł wzrok. Dwa niecelne strzały przekreśliły szanse na dobre miejsce.

Taki sam wynik na strzelnicy Jacquelin uzyskał dzień później w biegu masowym, co, dzięki świetnej dyspozycji biegowej, przełożyło się na trzecią lokatę. Taki wynik ucieszył Francuza, który jest na najlepszej drodze, by wrócić do formy sprzed feralnej kontuzji w sierpniu.

– To była świetna walka! Było bardzo miło, moje wrażenia z jazdy są bardzo dobre. Mam pewną blokadę mentalną przy strzelaniu z pozycji stojącej. Nie patrząc na rezultat, technicznie nie był to doskonały występ. W trakcie pierwszych zawodów jest dużo nerwowości. Chodziło o skupieniu się na pracy i zachowanie spokoju. Poświęciłem sporo czasu na strzelanie na leżąco, ale najważniejsze było mieć 10/10. W ten weekend nogi mnie nie zawiodły, z czego bardzo się cieszę – ocenia swoją postawę Emilien Jacquelin.

Źródło: lequipe.fr
Fot. Wikimedia/Marcus Cyron

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.