Nie ma siły na Norwegów w biathlonowym Pucharze Świata. Reprezentanci tego kraju zgarnęli całe podium dla siebie. Poza zasięgiem był oczywiście Johannes Thingnes Boe. Na drugim stopniu podium stanął jego brat, Tarjei. Trzecie miejsce wywalczył natomiast Sturla Holm Laegreid. Polacy niestety bez kwalifikacji do biegu pościgowego.
Norwegowie i długo długo nic
Biathloniści z Norwegii po raz kolejny udowodnili, że ta zima należy do nich. Aż sześciu z nich znalazło się dziś w TOP 15. Norwegowie nie pozwolili też, by dzisiaj na podium stanął reprezentant z innego kraju.
Bezkonkurencyjny w sprincie był oczywiście lider Pucharu Świata, Johannes Thingnes Boe. W odniesieniu zwycięstwa nie przeszkodziła mu nawet jedna karna runda. Boe biegł dziś kapitalnie, a jego triumf nie był zagrożony ani przez sekundę. Na drugim miejscu stanął jego starszy brat, Tarjei. 34-latek strzelał dziś bezbłędnie, jednak na mecie stracił do Johannesa 48 sekund. Postawa na strzelnicy pozwoliła mu jednak wyprzedzić Sturlę Holm Laegreida.
Polacy bez błysku
Tuż za podium znalazł się Benedikt Doll, który minimalnie wyprzedził Michała Krcmarza. Szósty był natomiast Tommaso Giacomel. W biegu pościgowym nie zobaczymy natomiast Emiliena Jacquelina. Francuz spudłował dziś 50% strzałów i zajął 64. miejsce. To największa niespodzianka spośród czołówki tegorocznego Pucharu Świata.
Polacy niestety nie zaskoczyli. Żaden z naszych reprezentantów nie ukończył sprintu w TOP 60. Najlepszy z Polaków, Andrzej Nędza-Kubiniec, był 69. 77. był Grzegorz Guzik, a 88. Marcin Zawół. Nasi zawodnicy będą więc mieli w sobotę wolne.
sprint pokljuka mFot. © Manzoni/IBU