30-letni Simon Desthieux jest największym zwycięzcą minionego weekendu Pucharu Świata w Oestersund. Choć nie wygrał żadnego biegu, to on w czwartkowym sprincie pobiegnie z żółtą koszulką lidera klasyfikacji generalnej. – To marzenie życia! – mówi cytowany przez francuski dziennik „L’Equipe”.
Simon Desthieux zaczął nowy sezon od bardzo dobrego, trzeciego miejsca, w biegu indywidualnym. Do zwycięzcy stracił minutę, zaś dwa pudła na strzelnicy, to dwie dodatkowe karne minuty. Dzień później w sprincie był bezbłędny na strzelnicy i zajął 5. lokatę. Te wyniki dały mu żółtą koszulkę lidera klasyfikacji Pucharu Świata.
– To marzenie życia! Do tego momentu nigdy nie nosiłem żółtej koszulki. Byłem już na dobrych miejscach w generalce, raz trzeci, raz drugi, ale nigdy nie jako lider. Wciąż jest wiele rzeczy przede mną, po prostu cieszę się chwilą, ponieważ jest fajna – powiedział rozentuzjazmowany Francuz.
Desthieux zakończył zeszły sezon na 9. miejscu z dwoma zwycięstwami (w sprincie i biegu masowym). Oprócz tego wywalczył srebrny medal w biegu krótkim na Mistrzostwach Świata w Pokljuce. Teraz jego celem jest jak najlepszy wynik na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich.
– Żółta koszulka to marzenie. Kiedy robiłem bilans zeszłego sezonu, powiedziałem sobie, że celem na przyszły rok będzie mała Kryształowa Kula i noszenie czerwonych koszulek. Niekoniecznie mówiłem o noszeniu żółtej. Bez względu na to, co będzie dalej, jestem szczęśliwy. Cieszę się z tego, co zrobiłem. Żyję wyścigami jeden po drugim. Celem są Igrzyska – dodał Desthieux.
Źródło: lequipe.fr
Fot. Wikimedia/Steffen Prößdorf (CC BY-SA 4.0)