Trener reprezentacji Niemiec Mark Kirchner przed kolejnym weekendem startów, podsumował wydarzenia ze szwedzkiego Oestersund. – Większość zawodników zaprezentowała stabilny poziom – ocenia Kirchner licząc, że taki stan rzeczy utrzyma się w Hochfilzen.
Drugi weekend w Oestersund dostarczył kibicom wielu emocji. Nie brakowało przy tym licznych niespodzianek, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Kto więc zasłużył na miano TOP, a kto na miano FLOP? Zapraszamy do małego podsumowania.
Kapitalna postawa Francuzek w niedzielnej sztafecie zachwyciła całe biathlonowe środowisko. Radości nie kryły same zawodniczki, a także sztab szkoleniowy. Co ciekawego do powiedzenia mieli główni autorzy tego sukcesu?
Emilien Jacquelin właśnie notuje najlepszy start w sezonie, dzięki czemu znajduje się na czwartym miejscu w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Jednak jak sam przyznaje, nie skupia się na tym, by założyć żółtą koszulkę lidera, ale na poszczególnych zawodach.
Niedzielny sprint zakończył się pechowo dla Quentin Fillon Maillet. Francuz nie tylko popełnił aż pięć błędów na strzelnicy, ale także na ostatnim okrążeniu uszkodził swój karabin.
Vetle Sjaastad Christiansen może zaliczyć ten weekend do udanych. W czwartek w sprincie zajął 5. miejsce, w sobotniej sztafecie Norwegia była najlepsza, zaś on sam w niedzielę wygrał bieg pościgowy. Dzięki takim wynikom w Hochfilzen to on założy żółtą koszulkę lidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
Simon Eder nie popisał się w sprincie, gdzie był dopiero 27. Jednak niedzielny bieg pościgowy był w wykonaniu Austriaka niemal perfekcyjny i zapewnił mu awans na 6. lokatę. – To potwierdzenie, że dobrze trenowaliśmy – mówił po zawodach Eder.
Norweg Vetle Sjaastad Christiansen wygrał niedzielny bieg pościgowy. Drugi na mecie zameldował się Szwed Sebastian Samuelsson, trzeci był Emilien Jaquelin. W czołowej dziesiątce nie zabrakło niespodzianek.