Kolejny weekend Pucharu Świata za nami, czas więc na kolejne podsumowania. Ubiegłotygodniowe rozstrzygnięcia jednym pozwoliły zmazać złe wrażenie po Pokljuce, innych natomiast wprawiły w konsternację i pytania dotyczące aktualnej dyspozycji. O kim mowa? Zapraszamy na kolejny Top i Flop.
Z piekła do nieba
W czternastej odsłonie notowania umieściliśmy ją jako FLOP weekendu w Pokljuce za fatalny występ w sprincie i brak awansu do biegu pościgowego. Pisaliśmy też, że na całe szczęście kolejny weekend zaczyna się już następnego dnia. Jak pokazał przebieg weekendu w Ruhpolding, Lisie Vittozzi dwa razy powtarzać nie trzeba. Włoszka napudłowała się w Słowenii, to bieg indywidualny wykonała na czysto! O tym, jak bardzo było jej potrzebne to zwycięstwo, świadczą jej wypowiedzi po zawodach. Vittozzi pokazała, że trzeba się z nią liczyć i na MŚ należy wymieniać ją jako jedną z kandydatek do medalu.
Halo, ja tu jeszcze jestem!
Najlepszy weekend w sezonie zanotował w Ruhpolding weteran biathlonowych tras, Jakov Fak. 35-letni reprezentant Słowenii nie składa broni i w swoim czternastym sezonie startów pokazuje, że ciągle ma to coś! Przypomnijmy, że Fak to dwukrotny medalista olimpijski i pięciokrotny medalista mistrzostw świata. Reprezentant Słowenii weekend w Ruhpolding rozpoczął od 3. miejsca w biegu indywidualnym, gdzie był bezbłędny na strzelnicy. Wraz z kolegami z drużyny zajął 9. miejsce w biegu sztafetowym, a w biegu masowym zajął 13. miejsce, zaliczając dwie karne rundy. Forma Jakova Faka ewidentnie rośnie i kto wie, czy z Mistrzostw Świata w Oberhofie nie wróci z kolejnym krążkiem? Odpowiedź na to pytanie poznamy za około miesiąc!
Kłopoty, kłopoty Andersena
Oprócz grupy zawodników, która w Ruhpolding święciła sukcesy i ustanawiała rekordy życiowe, jest także ta grupa zawodników, która o tych zawodach chciałaby jak najszybciej zapomnieć i naprawić to, co totalnie poszło nie tak. Do tego grona bez wątpienia możemy zaliczyć Filipa Fjelda Andersena. Norweg przed weekendem był liderem klasyfikacji zawodników poniżej 25. roku życia. Jednak występ w Ruhpolding był dla Norwega tragiczny. W biegu długim 6 karnych minut i 65. miejsce. W biegu masowym poszło jeszcze gorzej – 8 pudeł i ostatnie, 30. miejsce. Tak słaby występ pozbawił Andersena prowadzenia w klasyfikacji U-25 na rzecz rewelacyjnego Szwajcara, Niklasa Hartwega. Na szczęście jedna wpadka biathlonisty nie przekreśliła zaufania norweskiego szkoleniowca. Andersen wystąpi na Mistrzostwach Świata w Oberhofie.
Zadyszka Davidowej?
Powodów do radości nie miała też Marketa Davidowa. Czeszka rozpoczęła sezon bardzo dobrze, jednak starty w Ruhpolding nie były tym, do czego przyzwyczaiła nas 26-latka. W konkurencji, w której zdobywała mistrzostwo świata i Małą Kryształową Kulę, zajęła dopiero 18. miejsce. Dwie karne minuty zrobiły swoje. Tylko o jedną pozycję wyżej Davidowa uplasowała się w biegu masowym. Tam z kolei pudłowała aż cztery razy. Czy Czeszka złapała zadyszkę, czy może to efekt przygotowań do imprezy docelowej, jaką są bez wątpienia Mistrzostwa Świata? Idąc kluczem występów Markety w tym sezonie, to w Anterselwie powinno być zdecydowanie lepiej i Czeszka nie powinna wypaść z TOP 10. A jak będzie naprawdę, to przekonamy się już za kilka dni!
Fot. © Stancik/IBU