Niedzielny bieg sztafetowy mężczyzn padł łupem Norwegów. Reprezentacja w składzie: Sturla Holm Laegreid, Tarjei Boe, Johannes Boe i Vetle Sjastad Christiansen wyprzedziła o 20 sekund Francuzów i o 47 sekund Rosjan. Polacy ukończyli zawody na 20. lokacie.

Niespodziewane początki

Biegi sztafetowe mają to do siebie, że lubią dziać się w nich niespodziewane rzeczy. Tak też było dziś, jednak tylko na początku zawodów. Po pierwszym strzelaniu liderem był Rosjanin Wasilij Tomszin, który do punktu pomiaru czasu dobiegł przed Szwajcarem Sebastianem Stadlerem i Słoweńcem Mihą Dovżanem.

Taki układ nie utrzymał się zbyt długo, bowiem outsaiderzy zostali dość szybko wyparci z czołówki. Po drugim strzelaniu, tym razem w pozycji stojącej na prowadzenie wysunął się Norweg Sturla Holm Laegrid, który po dwóch dobieraniach musiał nadrabiać biegowo. Tuż za nim podążał Szwed Peppe Femling oraz Miha Dovżan.

Słoweniec próbował dotrzymać kroku lepszym od siebie i na pierwszej zmianie tracił do liderującego Erika Lessera niespełna 14 sekund. W zasięgu wzroku miał również Femling oraz Laegrid.

Trzecie i czwarte strzelanie również zwiastowało niespodzianki. Jakov Fak utrzymał Słoweńców w TOP4, dzięki bardzo dobremu strzelaniu. Na czele znajdował się Martin Ponsiluoma (1 pudło) przed Włochem Tommaso Giacomelem (również 1 pudło) i Tarjei Boe (1 pudło).

Faworyci biorą się do pracy

Piąte strzelanie utrzymało ten stan rzeczy. O podium biły się przede wszystkim te cztery reprezentacje i gdy wydawało się, że Włosi i Słoweńcy pokuszą się o niespodziankę, do gry wrócili Francuzi za sprawą Emilien Jacquelin. 80% skuteczność na strzelnicy i bardzo dobry bieg sprawiły, że to właśnie reprezentacja znad Loary znalazła się na drugiej pozycji. Przed Jacquelin biegł jedynie bezbłędny dzisiaj Johannes Boe.

Na ostatniej zmianie Norwegowie mieli ponad 50 sekund przewagi nad Francuzami i tylko tragedia mogła zaprzepaścić ich szanse na zwycięstwo. Do tej jednak nie doszło. Choć Quentin Fillon Maillet był dziś szybki i celny, to nawet dwa dodatkowe dobierania Vetle Christiansena niczego nie zmieniły w walce o pierwsze miejsce.

Interesująco było za plecami obu zawodników, gdzie o 3. pozycję rywalizował Niemiec Philipp Nawrath i Rosjanin Eduard Łatypow. Po ostatnim strzelaniu Łatypow tracił do rywala 10 sekund, co zapowiadało pasjonującą walkę do samego końca. Niestety, Niemiec nie podjął rękawicy i rozpędzony Rosjanin wyprzedził go na podbiegu przed punktem kontrolnym, zapewniając sobie podium.

Tym samym pierwsza czwórka wyglądała identycznie jak w Oestersund. Norwegowie przed Francuzami, Rosjanami i Niemcami.

Polacy celnie, ale wolno

Na przeciwległym biegunie trwała walka o ukończenie zawodów. Ta sztuka nie udała się w Hochfilzen Belgom, Mołdawianom i Kazachom. Na szczęście reprezentacja Polski nie dołączyła do tego grona, choć w pewnym momencie drżeliśmy o końcowy rezultat.

Zaczęło się całkiem przywoicie. Andrzej Nędza-Kubiniec dobierał tylko dwa razy i na pierwszej zmianie zameldował się na 15. pozycji. Grzegorz Guzik, choć bezbłędny na strzelnicy, pobiegł przeciętnie, dzięki czemu utrzymaliśmy tę lokatę.

Niestety, dobrą robotę kolegów zmarnował Przemysław Pancerz. Po całkiem niezłym strzelaniu na leżąco (1 pudło) przyszły 3 dobierania w pozycji stojącej i dopiero 21. miejsce przed wybiegnięciem na trasę Wojciecha Filipa. W swoim debiucie w sztafecie spisał się nader przyzwoicie. Jeden niecelny strzał w pierwszym strzelaniu dawał nadzieję na to, że w przeciwieństwie do Oestersund, w Hochfilzen Polacy dobiegną do mety.

I tak się właśnie stało. Nie zepsuło tego nawet kolejne pudło Filipa na drugim strzelaniu. Ostatecznie Polacy zajęli 20. pozycję, co jest ich najlepszym wynikiem od roku.

C73C_v1

Źródło: oprac. własne
Fot. © Tumashov/IBU

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.