Pierwszy weekend biathlonowego Pucharu Świata za nami. Dlatego postanowiliśmy podjąć pierwsze rachunki i sprawdzić, kto zasłużył na miano TOP, a kto na FLOP inauguracji w Oestersund. Kto zatem zapadł nam najbardziej w pamięć?

Kto podczas inauguracji wskoczył do Pogodzinowego TOP-u?

W naszej zabawie nominowaliśmy po jednym zawodniku i jednej zawodniczce z każdej konkurencji. Po weekendzie mamy więc do czynienia z czterema nominacjami do TOP i trzema do FLOP. Ale po kolei. Za sobotni bieg indywidualny redakcja BiathlonPoGodzinach postanowiła wyróżnić Marketę Davidową oraz Scotta Gowa. Czeszka nie tylko błyszczała na trasie i strzelnicy, ale również w wywiadach udzielanych tuż po zawodach. Pozytywna energia, luz i skłonność do żartów sprawiają, że wypowiedzi Dawidowej słucha się po prostu z przyjemnością. W końcu nie każdy zawodnik ze światowego TOP-u przyznałby tuż po wygraniu biegu, że nie lubi tego dystansu, a mistrzowski tytuł z poprzedniego sezonu to efekt dużej dawki szczęścia.

Jak już wspomieliśmy, wśród mężczyzn nominację do TOP-uotrzymuje Scott Gow. Kanadyjczyk zaliczył świetne zawody i otarł się o podium. Po raz pierwszy w karierze zaliczył strzelanie 20/20. Zawsze dobrze jest widzieć zawodnika spoza europejskich potęg biathlonowych, który jest w stanie finiszować z najlepszymi. Mamy nadzieję, że Scott Gow jeszcze nie raz dostarczy nam wielu emocji.

Niedzielną nominacje oddajemy natomiast gospodarzom. Hanna Oeberg i Sebastian Samuelsson nie pozostawili złudzeń rywalom i pewnie sięgnęli po zwycięstwo w sprincie. Co ciekawe, dzień wcześniej zupełnie nie liczyli się w stawce. Ich występ można więc śmiało nazwać prawdziwą rehabilitacją. Szwedzi pokazali, że bieg długi był wypadkiem przy pracy, a ich forma na starcie sezonu jest znacznie lepsza, niż mogłoby się wydawać.

FLOP inauguracji w Oestersund – kto nie popisał się tym razem?

Jeśli chodzi o żeńską część rywalizacji, to za cały weekend nominację otrzymuje Tiril Eckhoff. Zwyciężczyni Pucharu Świata nie błyszczała formą w Oestersund. U Norweżki zdecydowanie nie działało strzelanie. Na 30 oddanych prób niecelnych było aż osiem. Efekt? 30. miejsce w biegu długim i 28. w sprincie. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że Eckhoff z każdym kolejnym startem będzie się rozkręcać i w najważniejszym momencie oba elementy biathlonowego rzemiosła będą ze sobą należycie współgrać.

Wśród Panów natomiast nominacje mamy dwie. Na pierwszy ogień weźmiemy sobotniego zwycięzcę biegu indywidualnego. Sturla Holm Laegreid, po bardzo dobrej sobocie, w niedzielę był bez błysku. Na strzelnicy wszak pomylił się tylko raz, ale biegowo odstawał od swoich rywali. Skończyło się na 37. miejscu i stracie 1 minuty i 44 sekund. Przed rewelacją poprzedniego sezonu finiszował chociażby Chorwat Kresimir Crnkovic.

Nominacja za sobotnie zawody wędruje natomiast do Edwarda Łatypowa. Rosjanin zaliczył bardzo udany występ. Byłby on jeszcze bardziej okazały, gdyby nie kosztowna pomyłka tuż przed finiszem. Rosjanin bowiem zamiast wbiec na prostą w kierunku mety, ponownie zjechał na strzelnicę. Błąd ten kosztował Łatypowa dobre kilkanaście sekund. Gdyby nie to, Rosjanin mógł nawet zakręcić się wokół podium.

Fot. Lars Eklund (Creative Commons)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.